Bardzo lubię duże, nietypowe świeczniki. W sklepach można kupić plastikowe, szklane, metalowe, ale nie ma wyboru w drewnianych. Przez jakiś czas szperałam w internecie i trafiłam. Nikt go nie licytował, więc stwierdziłam, że jest przeznaczony tylko dla mnie. Kupiłam, a kiedy go otrzymałam, nie wiedziałam jak go "wyleczyć". Wyglądał tak:
Był brudny, dosyć sporo pęknięty, ale to nic. Postanowiłam uzupełnić szczelinę kawałkami sosnowego drewna i zakitować specjalnym kitem do drewna, by nie było widać pęknięcia.
Potem oczyściłam go papierem ściernym z dawnego koloru i stearyny. Na koniec pomalowałam świecznik srebrną farbą nie mając pojęcia jak naprawdę będzie wyglądał. Lubię jak drewno jest tak wykończone, by było widać jego strukturę. Ale tu zrobiłam inaczej i mam nadzieję, że nie jest źle.
Przynajmniej pasuje do srebrnych dodatków w pokoju. :)
Pozdrawiam, Beata
piekny! baaardzo proszę o podanie nazwy i rodzaju farby jaka została użyta. dzis odkrylam bloga i będę śledzic!
OdpowiedzUsuńO ile pamiętam (bo to było dawno) kupiłam farbę w sprayu w budowlanym sklepie. Taka jest wygodna i prosta w użyciu. A do siebie zapraszam w każdej chwili :) Pozdrawiam
Usuń